poniedziałek, 20 grudnia 2010

Żyję...

Żyje i nie próżnuję, chociaż tego nie widać! Skończyłam kartki świąteczne, wzięłam się za zlecone mi literki - napisy na drzwi, jeszcze mi trochę zostało, tak więc chyba dodam je hurtem wszystkie razem, bo... teraz nie  mogę znaleźć aparatu - maleństwo gdzieś się zawieruszyło, często jest obracane przez łapki moich córeczek i albo one go gdzieś posiały, albo ja go schowałam przed Majką (3 latka!), która już perfekcyjnie opanowała umiejętność robienia sobie autoportretów! Myślę, że w trakcie przedświątecznych porządków gdzieś się na niego natknę, to i  dorzucę parę fotek.
Nie wiem, jak Wy, al ja już się wzięłam za świąteczne wypieki, w piątek upiekłam pierniczki (mam nadzieję, że do świąt zmiękną:). Na razie zobaczcie, jakie cuda upiekli w ILS-ie, gdzie również można wygrać sporo inspirującej makulatury.

2 komentarze:

  1. Mama daj dziecku aparat :) moja córa właśnie w tym wieku też zaczynała, autoportrety cudne robiła, zwłaszcza swoich oczu :P, potem były coraz lepsze zdjęcia,a teraz ma już własny aparat i jej zdjęcia są niesamowite, rozwijaj jej talent;)Mój trzylatek też uwielbia robić zdjęcia, coś w tym jest:)
    Powodzenia w szukaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, przypomniałaś mi pierniki, które rok trzymałam w worku, żeby zmiękły, a one nic a nic i za nic miękkie być nie chciały :D do dziś mi teściu pierniki wypomina :P
    a aparat mój Misiek tez chwyta (choć nowego mu raczej nie daję, a i on wie, ze tego ma nie ruszać) i zdjęcia nawet niezłe mu wychodzą ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowa!
Danke fuer die netten Worte!